Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/215

Ta strona została przepisana.

gruszka lub jabłko. Oczy różniły się również kształtem i rozmiarami. U jednych maleńkie, wyłupiaste, ruchliwe, u drugich ogromne w głębokich orbitach, które stanowiły tylko podstawę dla oczu potężnych, jak świetlne latarnie. Bardzo zdziwiłem sie, ujrzawszy w rekach niektórych parasole, zwyczajne ziemskie parasole u obywateli podziemnego świata i tak już skrytego przed deszczem i słońcem! Po chwili przypomniawszy sobie spadającego selenita w szachcie, odgadłem ich przeznaczenie.“
„Gromada księżycowa zachowywała się jak ludzie w podobnych wypadkach. Selenici tłoczyli się i pchali, włazili jedni drugim na plecy, aby mi się przyjrzeć. Z każdą chwilą tłum wzrastał i pchał się coraz bardziej na karki mych przewodników, dając mi sposobność badania coraz nowych typów. Wreszcie złożyli mnie na noszach i kilku tęgich tragarzy z wielkim trudem poniosło mnie naprzód. Dokoła siebie widziałem oczy, twarze, maski, słyszałem szmer, jakby pocieranej skóry i podobny do cykania świerszczów gwar selenitów....“
Dalej opisuje, że przenieśli go w sześciokątną komnatę i trzymali w niej, jak w więzieniu przez jakiś czas. Potem wypuścili go na wolność, jak obcokrajowca w cywilizowanem państwie. Mistyczna istota, władająca księżycem przydzieliła mu dwóch wielkogłowych selenitów, mających nad nim czuwać, uczyć go i próbować z nim porozumienia. Najdziwniejszem zaś było, że obaj olbrzymi mrowkoludzie, szybko zaczęli rozumieć język angielski.
Cavor nazywał ich Phi-U i Tsi-Puff. Phi-U odznaczał się pięciostopowym wzrostem; nóżki miał cienkie, ośmnastocalowej długości, stopy małe jak wogóle u selenitów; na nóżkach spoczywał krępy