Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/233

Ta strona została przepisana.

oczu od wyższego intelektu, ku któremu się zbliżałem“
„Znowu widziałem tylko głowę, a raczej, czerep — półprzezroczysty pęcherz kilku jardów przekroju, wewnątrz którego falisto pulsowały tętna. Pod czerepem, na samem siedzeniu tronu odkryłem maleńkie, żywe oczka. Twarzy zupełnie nie miał, tylko olbrzymie czoło, maleńkie oczy uważnie na mnie patrzące, przyczem dolna część czoła zlekka marszczyła się. Z początku sądziłem, że ciało jego ogranicza się tylko do głowy, potem dostrzegłem tułów, rączki i nóżki tak nadzwyczaj małe, cienkie i przezroczyste, że ginęły całkowicie pod ogromem głowy.“
„Wobec dziwaczności, ogromu i... przykrego widoku tego potwora zapomniałem o tłumie selenitów i o swojem położeniu.“
„W miarę wstępowania w górę, olbrzymia głowa zasłaniała mi widok coraz bardziej. Dopiero o kilka kroków przed tronem zauważyłem, że mnóstwo sług nietylko podtrzymuje ją, ale spryskuje wciąż jakimś chłodzącym prawdopodobnie płynem. Oczy Wielkiego Władcy, skierowane na mnie, oddziaływały niepokojąco; znowu przestraszyłem się tak bardzo, że już, już chciałem zeskoczyć z noszów i rzucić się do ucieczki. Przypuszczam jednak, że nikt mego zdenerwowania nie zauważył, nie pokalałem więc czci rodu ludzkiego.“
„Przed samym tronem spuścili mnie na ziemię, stanąłem i skłoniłem się obyczajem ziemskim. Nastąpiła pauza, w czasie której uczeni moi przewodnicy, rozmieściwszy się między mną a tronem, dawali jakieś objaśnienia. Postawszy tak chwilę, na zaproszenie Tsi-Puff‘a siadłem na ziemi po turecku, przewodnicy zaś moi padli na kolana.