Strona:PL Herbert George Wells - Pierwsi ludzie na księżycu.pdf/45

Ta strona została skorygowana.
IV.
Wnętrze aparatu.

— Wejdź pan — rzekł Cavor, gdym wpatrywał się we wnętrze aparatu, siedząc jakby wierzchem na progu wejścia do kuli. Byliśmy we dwóch tylko. Słońce gasło, cichy zmierzch schodził na układającą się do snu ziemię.
Przełożyłem drugą nogę przez brzeg otworu i miękko zsunąłem się po gładkiem szkle na dno kuli, a potem odwróciłem się, aby odebrać od Cavora skrzynki z zapasami i instrumentami. Wewnątrz aparatu było gorąco, termometr wskazywał ośmdziesiąt stopni Farenheita, a ponieważ nie liczyliśmy na szybkie ochłodzenie, odzieliśmy się bardzo lekko w cienkie flanelowe koszule i pantofle. Na wszelki wypadek, zabraliśmy ze sobą ciepłą odzież i grube futrzane szuby. Według zlecenia Cavora ułożyłem wszystkie bagaże na dnie, a gdy już wszystko było gotowe, Cavor przeszedł się jeszcze po laboratorjum zobaczyć, czyśmy przypadkiem czego nie zapomnieli, a potem mnie zawołał. Wyjrzawszy z otworu, dostrzegłem, że trzyma coś w rękach.
— Co to pan ma? — spytałem.
— A pan nie wziął ze sobą niczego do czytania?
— Ach, Boże mój!...