Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/123

Ta strona została przepisana.

Sądząc z wielkości budynku, pałac z zielonej porcelany zawierał w sobie znacznie więcej zbiorów oprócz galeryi paleontologicznej; być może — galerye historyczne, a może nawet bibliotekę! Dla mnie, w dzisiejszych okolicznościach przynajmniej, byłoby to daleko ciekawszem, niż ten widok prastarych, rozkładających się już okazów geologii. Przy dalszem badaniu znalazłem inną, krótszą, galeryę, biegnącą poprzecznie do pierwszej. Ta widocznie była poświęcona mineralogii, a widok bryły siarki skierował moje myśli na proch. Lecz nie mogłem znaleźć saletry; zgoła nie było wcale azotanów: bezwątpienia, przed wiekami jeszcze spłukaniu zupełnemu uległy. Jednak siarka utkwiła mi w umyśle i wyżłobiła w nim nowy tor dla myśli. Niewiele mnie zajmowała pozostała część galeryi, jakkolwiek w ogóle była najlepiej zachowaną ze wszystkiego, com widział. Nie jestem specyalistą w mineralogii: przeszedłem więc do bardzo zrujnowanego skrzydła, równoległego do sali, do której byłem wszedł najpierwej. Widocznie ten oddział był poświęcony historyi naturalnej, lecz z tego, co się tu znajdowało, oddawna już chyba nic zgoła nie dawało się rozpoznać. Niewiele pokurczonych i zczerniałych szczątków po wypchanych zwierzętach, pozsychane mumie w słojach, gdzie niegdyś był spirytus, bury proch ze zniszczałych roślin: oto wszystko! Smuciło mnie to, bo bardzo byłbym rad poznać te cierpliwe spo-