Około ósmej lub dziewiątej zrana doszedłem do tej samej ławki z żółtego metalu, z której rozglądałem się był po świecie w wieczór mojego przybycia. Myślałem o pośpiesznych swoich wnioskach tego wieczora, i nie mogłem powstrzymać się od gorzkiego śmiechu ze swej łatwowierności.
Krajobraz był tak samo piękny, taka sama bujna roślinność, te same wspaniałe pałace i okazałe, dumnie piętrzące się ruiny, ta sama srebrna rzeka, płynąca wśród dwóch brzegów żyznych Wśród drzew tu i owdzie migały mi przed oczyma wesołe szaty pięknego ludu. Niektórzy kąpali się w tem samem miejscu, gdzie uratowałem był Uinę, i nagle silny ból odezwał mi się w duszy. Jak plamy na krajobrazie wznosiły się kopuły nad wejściami do świata podziemnego: wiedziałem już teraz, co się ukrywa pod całem tem
Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/143
Ta strona została przepisana.
XIII.
Zasadzka w Białym Sfinksie.