Zauważyłem jedne rzecz, która mi się wydała dziwna.. Zdaje się, mówiłem wam, że gdym już w przyszłość jechał, ale zanim jeszcze ruch nabrał wielkiej bardzo szybkości, mrs. Watchett przeleciała przez pokój jak piłka. Gdym wracał, byłem znowu w tej chwili, kiedy przechodziła przez laboratoryum; lecz teraz ruchy jej miały kierunek odwrotny. Drzwi otworzyły się spokojnie; wsunęła się do laboratoryum, zwrócona plecami, i znikła w tych samych drzwiach, któremi weszła była poprzednio. Na chwilę przedtem zdawało mi się, że widzę Hillyer’a; lecz przemknął mi się jak błyskawica.
Wówczas zatrzymałem machinę i spostrzegłem dawne, ukochane swoje laboratoryum, narzędzia, sprzęty — wszystko tak, jak zostawiłem. Chwiejąc się, zeszedłem z machiny i usiadłem na kanapce. Przez kilka minut drżałem gwałtownie.
Przyszło wreszcie uspokojenie. Dokoła mnie była znowu moja stara pracownia, tak jak dawniej. Mógłbym był przespać cały ten czas, i cała moja podróż byłaby tylko marzeniem. A jednakowoż — nie! Przyrząd przesunął się z południowo-wschodniego kąta laboratoryum i przeszedł na północo - zachód, do tej ściany, przy której go widzicie teraz. To wam daje dokładną odległość od owej murawy do piedestału Białego Sfinksa, w którym schowali machinę moją Morloki.
Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/159
Ta strona została przepisana.