Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/169

Ta strona została skorygowana.

czeń, ułamkowych teoryi i wzajemnego rozdźwięku była istotnie punktem kulminacyjnym człowieka.
Tak ja przynajmniej sądzę. On, o ile wiem — rozprawialiśmy nad tem na długo przed wykończeniem Machiny Czasu — czynił mniej wesołe przypuszczenia o postępie ludzkości, i w piętrzącym się stosie cywilizacyi widział tylko bezładną zbieraninę, która musi kiedyś runąć, aby zmiażdżyć tych, którzy ją wznosili. Jeżeli tak jest istotnie, to powinniśmy właśnie tak żyć, jakgdyby było inaczej. Dla mnie przyszłość jest jeszcze czarną i pustą, jest jedną wielką niewiedzą, na którą miejscami tylko rzucać może światło pamięć dziejów jej stawania się. Mnie na pociechę pozostały dwa te dziwne kwiaty białe — zeschłe już, zczerniałe, zmiętoszone i rozsypujące się w proch: i one-to świadczyć będą, że nawet wtedy, kiedy znikły już rozum i siła, wdzięczność i tkliwość wzajemna żyły wciąż jeszcze w sercu człowieka.


KONIEC.