Rychło odkryłem w moich małych gospodarzach rzecz zadziwiającą: brak wszelkiej ciekawości. Przychodzili do mnie z głośnemi okrzykami podziwu, jak dzieci, lecz, również jak dzieci, szybko przestawali zajmować się i szli dalej, poszukując nowej zabawki. Gdy się skończył obiad wraz z początkami mojej konwersacyi, zauważyłem po raz pierwszy, że odeszli wszyscy, którzy najpierwej mnie otaczali. Dziwna rzecz, jak szybko przestałem być zajmującym dla tego małego ludu! Wyszedłem znowu przez bramę na światło dzienne, jak tylko zaspokoiłem głód. Ustawicznie spotykałem coraz - to więcej tych ludzi przyszłości, którzy kawałek drogi szli za mną, paplali i śmieli się ze mnie, a potem, uśmiechnąwszy się i zrobiwszy parę gestów przyjacielskich, pozostawiali mnie własnemu memu przemysłowi.
Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/56
Ta strona została przepisana.
VI.
Zmrok ludzkości.