Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/79

Ta strona została przepisana.
VIII.
Wyjaśnienie.

O ile mogłem zauważyć, na całym świecie był taki sam bujny rozkwit, jak w dolinie Tamizy. Z każdego pagórka, na jaki wszedłem, widziałem taką samą obfitość wspaniałych budowli, urozmaiconych do nieskończoności pod względem stylu i materyału; takie same kępy drzew wiecznie zielonych, takie same drzewa, obciążone kwieciem i paprocie wyolbrzymiałe w drzewa. Tu i owdzie błyszczała woda jak srebro, a dalej ląd podnosił się w faliste niebieskawe pagórki i zlewał się w pewnej odległości z błękitem nieba.
Szczegółem, który mnie teraz przed innemi zaciekawiał, były osobliwszego rodzaju studnie okrągłe; niektóre z nich, jak mi się zdawało, dosięgały znacznych głębokości. Jedna leżała przy ścieżce, wiodącej na wzgórze, tej samej, którą szedłem w pierwszej mojej wędrówce. Jak i inne,