tym realnym świecie. W niektórych wizyach Utopii, w widzeniach obiecywanej Przyszłości, które czytałem, jest sporo szczegółów o budowlach, instytucyach społecznych i t. p. Nie trudno o nie, gdy się ma świat cały w swojej tylko wyobraźni; ale są one wręcz nieprzystępne dla rzeczywistego podróżnika pośród takich rzeczywistości, jakie ja tutaj spotykałem. Wyobraźmy sobie opowiadanie o Londynie, jakie powiezie z sobą do swego plemienia Murzyn świeżo przybyły z Afryki środkowej! Czego on się dowie o towarzystwach kolei żelaznych, o ruchu społecznym, o drutach telefonowych i telegraficznych, o towarzystwach sprzedaży gruntu na raty, o urządzeniu poczt i t. p., chociaż nam samym nie braknie chyba dobrej woli do wytłómaczenia mu tego wszystkiego? A nawet z tego, co rzeczywiście poznał, czy też wiele się nauczą odeń lub bardzo mu uwierzą jego przyjaciele i ziomkowie, którzy podróży z nim razem nie odbyli? Pomyślcie teraz, jak wązki jest pas oddzielający Murzyna od Białego w czasach obecnych i jak szeroka była przepaść pomiędzy mną a ludźmi Złotego Wieku!
Byłem wrażliwy na wiele rzeczy niewidzialnych, które służyły ku mojej wygodzie; lecz, pomijając wrażenie ogólne organizacyi automatycznej, obawiam się, że bardzo niewiele tylko różnic będę mógł umysłom waszym pod rozpoznanie poddać.
Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/81
Ta strona została przepisana.