Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/83

Ta strona została przepisana.

ci ludzie na miłej zabawie, na kąpaniu się w rzece, na półżartobliwych romansach, na spożywaniu owoców i — na spaniu. Nie mogłem zgoła dopatrzyć, jaki bieg miały u nich sprawy ekonomiczne.
A teraz, co się tycze Machiny Czasu: ktoś, nie wiem kto, schował ją do pustego piedestału białego sfinksa. Po co? Nie dojdę tego nawet za cenę życia. Dalej, te studnie bezwodne, te dziwne kolumny. Czułem, że tracę wątek. — Czułem — jak to powiedzieć?.. Przypuśćcie, żeście znaleźli napis, w którym tu i owdzie są zdania w dobrej angielszczyźnie, a wśród nich umieszczone inne, składające się z wyrazów, z liter nawet, zupełnie wam nieznanych.
Tak mi się tedy przedstawiał świat z roku 802701.
W dniu owym przypadkowo pozyskałem przyjaciela osobliwszego rodzaju. Zdarzyło się, żem się przypatrywał małemu ludowi, gdy się kąpał na mieliźnie; jedno z nich dostało kurczów i prąd rzeki porwał je i uniósł. Prąd był szybki, lecz nie nazbyt silny, nawet dla pływaka średniej siły. Da wam to pojęcie o szczególnem niedołęztwie tych ludzi, gdy wam powiem, że nikt nie zrobił najmniejszego wysiłku dla ratowania drobnej istoty, która tonęła w ich oczach. Spostrzegłszy to, szybko zrzuciłem ubranie, przebiegłem wbród do pewnego punktu poniżej prądu, pochwyciłem biednego robaka i bezpiecznie