Ustawienie takiego żywego muru w pasie granicznym możliwem będzie nawet wobec tak obszernych linii obronnych, jakie stanowią granice Austryi i Rosyi, gdzie Jan Bloch[1] przypuszcza rozpoczęcie wojny od walk całych mas kawaleryi. Przeciwko kawaleryi przewidywane przez nas linie strzelców będą szczególnie dobrą obroną. Można także przewidzieć, że doskonaleby wypełniali tę misyę dobrzy strzelcy cykliści.
Za nimi, w znacznej odległości, główny dowódca kierować będzie telefonicznie całą obroną, posyłając tu i owdzie posyłki i żywność, zmieniając utrudzonych bezustannem czuwaniem żołnierzy świeżymi ludźmi, a tymczasem kraj zamieniać się będzie stopniowo w warownię, w cały szereg umiejętnie zakrywanych linii obronnych, niezbędnych, w razie jeżeliby pierwsze linie rozerwano. Wielkie drogi, przeznaczone dla przewidywanych w pierwszym rozdziale udoskonalonych samochodów, sprowadzą na plac boju olbrzymie armaty dalekonośne, którym, ponad głowami żołnierzy, wskażą cel balony, śledzące ruchy armii nieprzyjacielskiej, wyszukają jej arsenały i składy żywności, jej punkty strategicznie słabe i łatwe do zaatakowania.
I tak, zamiast generałów w pięknych mundurach, zagrzewających do walki pułki, ożywione bezmyślną odwagą i uporem, potrzeba będzie całego sztabu ludzi, bezustannie pracujących nad utrzymaniem nieustającej ani na chwilę olbrzymiej bitwy, rozciągającej się na olbrzymim obszarze granicznego pasa. Zamiast źle przygotowanych młodzieniaszków, idących setkami tysięcy na pole bitwy, wystąpią do walki tysiące ludzi dojrzałych, odpowiednio wykształconych, którzy całą swoją wiedzę i wszystkie siły poświęcą trudnemu zadaniu; zamiast stłoczonych mas batalionów i szwadronów, mordujących się masowo, zobaczymy setki drobnych bitw
- ↑ Jan Gotlib Bloch (1836-1902) — polski bankier i przedsiębiorca, autor 7-tomowego dzieła „Przyszła wojna” (1893-1898).