nają pieścić widnokrąg — i wnet potem słońce, wstając na wschodzie, rozsiewa już złote promienie… A ludzie Państwa Przyszłości podążą naprzód w biały dzień pewności swej drogi.
Być może, iż nie podążą wszyscy. Wielu wieść będzie swoje drobne istnienia szlakami obłędu, igrać z religią i wielkiemi zagadnieniami życia, lub żyć jak zwierzęta ginące, obdarzone tylko instynktem. Ale ci, którzy dzięki swojemu charakterowi i inteligencyi przeznaczeni są do życia rzeczywistego, ukształtują odnowa wszelkie swoje zasady etyczne i całą politykę społeczną — po nieubłaganem zbadaniu siebie samych i stosownie do rozwijających się przed nimi celów.
Jaką Wolę i jaki cel dostrzegą ci ludzie woli ponad sobą i ponad tymi, którzy ich rozumieją? Oto jądro naszych dochodzeń. Wraz z Schopenhauerem i wraz z tymi, którzy powołują się na Malthusa i Darwina, przypuszczam, że ludzie ci uważać będą za przeznaczenie świata, w którym żyjemy, walkę istot, które chcą rozpostrzeć się i rozwinąć do pełni, rozmnażać się i wzrastać. Nie będą oni rozumieli, jaki jest ostateczny cel owej walki. Porzucą badania nad ostatecznemi przyczynami wszechrzeczy; przyjmą ten schemat walk za rzecz w przybliżeniu prawdopodobną, dostatecznie rozległą i obszerną, aby mogła pomieścić i wytłomaczyć wszelkie ich możliwe czynności. Szukać będą celu Boga w sferze ich własnego działania, nie mając żadnych innych aspiracyi — tak jak żołnierz, który w bitwie zdaje sobie sprawę jedynie tylko z walki, odbywającej się tuż przed jego oczyma.
Ludzie ci — przypominam, że mówię tu tylko o klasie, utworzonej drogą doboru, a nie o ludzkości wogóle — ludzie ci odnajdą w sobie pragnienie, prawie że żądzę twórczości, organizowania, porządkowania, otrzy-
Strona:PL Herbert George Wells - Wizye przyszłości.djvu/154
Ta strona została uwierzytelniona.