lokomotywa, prowadzona przez zgrzybiałego maszynistę. Farba i emalia na niej kruszy się i oblatuje, odkrywając stal, którą rdza przegryza. Przez komin jej wydobywa się dym ostry, gryzący. Za nią toczy się z brzękiem i zgrzytem żelastwa długi szereg platform, naładowanych nieczystościami i śmieciem sąsiedniego miasta i dąży do oddalonego rowu, gdzie spalają nieczystości dla celów przemysłowych…
Niema wątpliwości, że linie współczesne rozwiną się lub zmienią w najróżniejszych kierunkach, stosownie do wpływów miejscowych, jakie na nie oddziaływają. Za sto lat będą one zapewne istniały prawie wszystkie, pomimo owych szerokich i ożywionych dróg, których powstanie tak śmiało przewidywałem.
Rozpatrując kwestyę komunikacyi lądowych, dojść musimy w końcu do środka tej sieci, do wnętrza miast — do naszych miast olbrzymich i ludnych — gdzie grunta dochodzą do cen niebywałych i gdzie istnienie ciasnych ulic staje się już wprost niemożliwem.
Mam zamiar podać później wszystkie przyczyny, które, według mego przewidywania, wpłyną na swobodniejszy rozrost zbiorowisk ludzkich naszej epoki; jednakże — przynajmniej w najbliższych dziesiątkach lat należy się spodziewać, że rozwój podąży jeszcze utartymi szlakami.
W każdem mieście znajduje się zresztą mnóstwo hoteli, biur i sklepów, na które nie oddziaływają zupełnie siły centryfugalne, które rozpościerać będą miasta na coraz szerszych przestrzeniach wokoło. Ulice wielkich miast, a szczególniej miast starych, jak np. Londynu, pooranego brózdami najciaśniejszych uliczek, są obecnie natłoczone do niemożliwości. Gdy jaki Green w przyszłej historyi narodu angielskiego będzie rozpatrywał naszą epokę z punktu widzenia hygieny i wy-
Strona:PL Herbert George Wells - Wizye przyszłości.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.