Strona:PL Herbert George Wells - Wizye przyszłości.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.

silnych, które niesłusznie przypisują jedynie wiekowi młodzieńczemu, jak np. pragnienie wykwintnych toalet lub namiętność do spacerów w ciżbie ludzkiej. „Kabotyni” różnych krajów, jak Neapolitańczyk, współczesny Rzymianin, Paryżanin, nawet Hindus lub Żyd wzbogacony — są to ludzie, którzy z entuzyazmem rzucą się w tym kierunku. Ludzie ci będą mogli do pewnego stopnia stworzyć w przestrzeni, obejmującej sferę dróg podmiejskich, nowe centra drugorzędne, które stopniowo nabierać będą znaczenia, centra teatralne i muzyczne, centra o publiczności wyborowej, wykwintnej i bogatej — jednakże możliwem jest, że po większej części dla rodzin, które nie będą mogły sobie stworzyć zbytku podwójnego mieszkania (na przedmieściu i w środku miasta), nie pozostanie nic innego, jak poddać się działaniu siły dośrodkowej.
Jednakże co się tyczy różnych „sprawunków”, których nie można załatwić przez telefon lub kartę pocztową, to z pewnością daleko wygodniej i racyonalniej będzie skupiać sklepy i magazyny w jednym punkcie środkowym. Taka wyprawa po sprawunki nie odbywa się zresztą nigdy bez jakiej potrzeby zaspokojenia apetytu lub rozrywki — i dlatego też „Regent-Street”, „Bulwary”, lub „Corso” pozostaną jeszcze długo pomimo tej dyffuzyi, o której wspominaliśmy, wspaniałemi ulicami, i to tembardziej, że będą one pozbawione mnóstwa wehikułów konnych.
Ponieważ więc całe to olbrzymie centrum stolicy — to najlepsze miejsce do tranzakcyi z tłumem, to zbiór budynków, gdzie się załatwia najwięcej interesów, grunta dojdą tam do cen tak wysokich, że to samo już odepchnie szersze masy do dalej położonych miejscowości.
Z chwilą, kiedy mieszkańcy będą zmuszeni do uży-