wego typu okolic podmiejskich. Cała południowa Anglia zamieni się prawdopodobnie w tego rodzaju dzielnicę, poprzecinaną nietylko telegrafami i kolejami żelaznemi, ale również nowemi drogami, które opisaliśmy w rozdziale pierwszym, oraz siecią drutów telefonicznych, tub pneumatycznych i t. p.
Będzie to niewątpliwie dzielnica ciekawa i urozmaicona, daleko mniej monotonna od Anglii dzisiejszej, tonąca w parkach i ogrodach, usiana mnóstwem domów w zieleni. Chętnie wyobrażam sobie, że domy te niczem nie będą przypominały jednostajnych kamienic współczesnych. W bardzo wielu wypadkach będą to wille, przeznaczone dla jednej tylko rodziny, zbudowane według pomysłu tych, którzy tam zamieszkają, tak, jak to się działo w epoce Tudorów. Skłaniam się do przypuszczenia, że każda dzielnica wyrobi sobie swój własny styl. Turysta, zwiedzając taką dzielnicę, ujrzy szerokie przestrzenie, ogrody pełne kwiatów, kokieteryjne wille na stokach pagórków, rzeki wijące się po łąkach i ginące w cieniu drzew. Dalej grupa domów, bardziej zbliżonych do siebie, z ogrodem spacerowym pośrodku z estradą dla muzyki, dalej być może pola uprawne, pokryte warzywami, gdzieindziej całe przestrzenie, pokryte malinami… Po całej tej urozmaiconej przestrzeni wić się będą nowe drogi szerokie i czyste, pełne szybkich samochodów i rozmaitych innych lekkich wehikułów nowego typu.
Gdzieniegdzie ujrzymy grupy domów około fabryki, gdzie dymiące kominy obecne zastąpią motory, użytkujące siłę wiatru i wody. Wszystko, co jest w naturze przyjemnego i pożytecznego, może zostać nietkniętem w tym nowym świecie. Nie sądzę również, aby tam zniknąć miały uroki wsi. Obok dróg nowych będą musiały istnieć dawniejsze — dla koni i podrzędnych
Strona:PL Herbert George Wells - Wizye przyszłości.djvu/58
Ta strona została uwierzytelniona.