tnie, widzimy obecnie, że każdy z narodów współczesnych został zorganizowany społecznie i politycznie tylko dla osiągnięcia trwałości i skrzepienia wewnątrz granic państwa. Niema takiego, któryby miał organizacyę, stworzoną w przewidywaniu rozwoju i nieuniknionych zmian, lub liczącą się z rewolucyą spowodowaną w topografii danego kraju przez wynalezienie nowych środków transportowych.
A ponieważ tak jest, ponieważ niewątpliwie ludzkość dąży do szeregu wstrząśnień, z których znamy dopiero okresy przygotowawcze, większa część historyków czasów przyszłych zaznaczy z pewnością mniej lub więcej świadome wysiłki tych, którzy chcą przystosować te przestarzałe systemy kierowania sprawami publicznemi do coraz liczniejszych, nowych wymagań społeczeństwa. Zapiszą oni też usiłowania innych, którzy spróbują zmienić lub zburzyć wypłowiałe tradycye, wykwitłe niegdyś z rozumu, ale będące obecnie jedynie przeszkodą, — oraz spróbują wywrócić te przeszkody moralne, które dobre były co najwyżej dla państw starożytnych. Nie myślimy tu przepowiadać nadejścia tysiącletniego, państwa. Dopóki ludzie będą ciaśni, dopóki będą egoistami, dopóki ulegać będą namiętnościom, dopóki będą niewykształceni, ślepi i rządzeni na ślepo, dopóty reformy wewnętrzne pociągać będą za sobą rozruchy i rewolucye, a regulowanie granic państwa — mordercze wojny.
Zanim rozpocznę badanie owych walk wewnętrznych i wojen międzynarodowych, rozpatrzę wzajemne oddziaływania różnych żywiołów społecznych[1].
- ↑ Mówiłem tu o klasie ludzi inteligentnych i wykształconych, skutecznie poszukujących różnych ulepszeń. Dla moich czytelników jest, jak sądzę, jasnem, że nie miałem tu na myśli jakichś szczególnie wychowywanych specyalistów, jak to mylnie przypuszcza wielu moich krytyków.