Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom I.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

dynu. „Pięć z wyżej wspomnianych machin posuwa się szybko ku Londynowi a jedna z nich szczęśliwym trafem tylko została zniszczoną. Co do reszty, strzały chybiały a baterye prawie niezwłocznie zniszczone zostały „Gorącym promieniem“. Poniesiono ciężkie straty w ludziach;“ lecz ogólny ton depeszy był pomimo to optymistyczny.
Zdołano odeprzeć mieszkańców Marsa; nie byli więc niezwyciężonymi. Cofnęli się znowu w swój trójkąt z cylindrów w okolicy Woking. Forpoczty sygnałowe z heliografami posuwały się ku nim ze wszystkich stron. Zewsząd nadciągały armaty, szczególniej długie dziewięćdziesięciofuntowe działa z Woolwich. Nigdy jeszcze w Anglii nie pamiętano tak szybkiej centralizacyi i mobilizacyi sił wojskowych.
Pocieszano się także myślą, że gdyby nowe cylindry spaść miały, uda się je zniszczyć gwałtownemi środkami wybuchowemi, które fabrykowano i rozdawano z pośpiechem. Sytuacya była groźną niewątpliwie; lecz publiczność winna bronić się przeciw panice; mieszkańcy Marsa byli straszni i nader groźni; lecz było ich zaledwie dwudziestu przeciwko naszym milionom żołnierzy.
„Władze mają dane przypuszczać, że w każdym cylindrze znajduje się najwyżej pięć istot, ogółem piętnaście. Jeden cylinder był zniszczony — może i więcej. Publiczność będzie powiadomiona o zbliżaniu się niebezpieczeństwa a skuteczne środki obro-