Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom I.djvu/142

Ta strona została skorygowana.

a drugi poszedł w jego ślady, klnąc na czem świat stoi Obaj jednak zatrzymali się niedaleko tam, gdzie trzeci leżał bezprzytomny.
— Weź pan to! — rzekła kobieta, podając bratu swój rewolwer.
— Wróć pani do powozu! — odpowiedział brat, ocierając krew z rozciętej wargi.
Ona zawróciła się, nic nie mówiąc — oboje byli zadyszani — i poszli razem ku powozowi, gdzie towarzyszka w bieli walczyła z wystraszonym kucem.
Napastnicy widocznie dali za wygraną, bo kiedy brat obejrzał się, już ich nie było.
— Czy pozwolą mi panie usiąść tutaj? — spytał brat, wskazując na niezajęte siedzenie w powoziku? Pani spojrzała i przyzwalająco skinęła głową, poczem rzekła:
— Proszę podać mi lejce! — Powóz ruszył.
Tak więc zupełnie niespodziewanie brat zadyszany, z przeciętą wargą i nadwerężoną szczęką znalazł się w powozie, jadącym po nieznanem mu polu i powożonym przez te dwie kobiety.
Dowiedział się, że były to żona i siostra lekarza, zamieszkałego w Staumore. Doktór, powróciwszy do domu od chorego nade dniem, dowiedział się na stacyi o posuwaniu się naprzód przybyszów z Marsa. Zebrawszy naprędce trochę zapasów żywności, wyprawił naprzód dwie kobiety z myślą, że zdążą na pociąg do Edgeware. Sam został się, by uprzedzić sąsiadów,