— „Leży tam na błoniach Horsell.
— „No, no! — rzekł Henderson. — Aerolit! To dobrze.
— „Ależ to jest coś więcej niż meteoryt. To cylinder — sztuczny cylinder, człowieku! A w środku coś się porusza!
Henderson stanął jak wryty ze szpadlem w ręku.
— „Co takiego? — spytał, bo trochę nie dosłyszał.
Ogilvy opowiedział mu wszystko co widział; Henderson pomyślał chwilę, potem rzucił szpadel, włożył marynarkę i wyszedł na drogę. Obaj wrócili natychmiast na błonia i znaleźli cylinder wciąż w tej samej pozycyi. Powietrze tylko wydostawało się czy też wchodziło przez szparę otworu, wydając lekki syczący odgłos.
Nasłuchiwali, stukali laskami w spopieloną łuskę, lecz, nie otrzymując żadnej odpowiedzi, sądzili, że człowiek czy też ludzie, znajdujący się wewnątrz, muszą być nieprzytomni lub nieżywi.
Obaj naturalnie nie mogli nic zrobić. Krzyczeli tylko z całych sił, usiłując dodać odwagi uwięzionym, obiecując rychłą pomoc i udali się znów do miasta. Można sobie wyobrazić jakie sprawiali wrażenie podnieceni, okryci piaskiem z ubraniem w nieładzie biegnący tak środkiem ulicy, właśnie w chwili kiedy otwierano sklepy, a ludzie podnosili story w oknach
Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom I.djvu/30
Ta strona została skorygowana.