wiono bardzo mało, bo naówczas bardzo niewielu ludzi w Anglii miało jakie takie wiadomości astronomiczne. Większość obecnych wpatrywała się bezmyślnie w szeroki do okrągłego stołu podobny koniec cylindra, który wciąż jeszcze znajdował się w tej samej pozycyi, w jakiej go zostawili Henderson i Ogilvy. Wszyscy prawie spodziewali się zapewne ujrzeć stos zwęglonych ciał i dlatego z pewnem rozczarowaniem patrzyli na tę nieruchomą massę. Niektórzy podczas mojej tam obecności odeszli, inni znów nadchodzili. Zeszedłem w dół i zdawało mi się, że czuję jakiś ruch pod stopami. Wierzchnia część cylindra stanowczo przestała się obracać.
Dopiero zbliska cała dziwaczność tego szczególnego przedmiotu przedstawiła mi się w całości. Na pierwszy rzut oka podobne to było do przewróconego powozu lub w poprzek drogi leżącego pnia, albo raczej do zardzewiałej rury gazowej na pół zakopanej w ziemi. Trzeba już było pewnego naukowego wykształcenia by zauważyć, że materya, którą cylinder był pokryty, nie była zwykłym oxydem, i że żółto‑biały metal, prześwitujący w szparze pomiędzy pokrywą a cylindrem miał niezwykły kolor.
Wyraz „nadziemski“ nie miał znaczenia dla większości zgromadzonych tam widzów.
Pewny byłem wówczas, że przedmiot ten pochodził z Marsa; lecz wątpiłem bardzo, by mógł zawierać żyjące istoty. Myślałem, że odszrubowywa-
Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom I.djvu/33
Ta strona została skorygowana.