le osób słyszało wprawdzie o cylindrze, i rozmawiało o nim w chwilach wolnych, lecz rzecz ta z pewnością nie wywoływała tej sensacyi, jaką n. p. zrobiłoby ultimatum przesłane Niemcom.
Telegram poczciwego Hendersona, opisujący stopniowe odszrubowywanie się cylindra, wzięto za kaczkę dziennikarską a gazeta jego, zapytawszy tą samą drogą o bliższe szczegóły (biedny Henderson już nie żył) i nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi, zaniechała druku nadzwyczajnego wydania.
W obrębie nawet owego pięciomilowego kręgu większość ludzi była nieporuszona. Wspomniałem już o zachowaniu się tych, których zaczepiłem. W całej okolicy ludzie jedli i pili, robotnicy po całodziennych zajęciach uprawiali swoje ogródki, dzieci kładziono spać, młodsi spacerowali romansując, uczeni siedzieli pochyleni nad swemi książkami.
Gdzieniegdzie może dał się słyszeć jakiś gwar na ulicy, nowy dominujący przedmiot rozmów po kawiarniach i szynkach, czasem jakiś poseł, lub naoczny świadek ostatnich wypadków wywołali gwałtowniejsze wzruszenie, wołano i biegano; lecz w największej części codzienny porządek dnia pracy, posiłku i snu, szedł zwykłym odwiecznym biegiem — jak gdyby na niebie nie istniał żaden planeta Marsem zwany. Nawet w najbliższych miejsca wypadku okolicach: na stacyi Woking i Horsell, wszystko było jak zwykle.
Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom I.djvu/59
Ta strona została skorygowana.