Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom I.djvu/63

Ta strona została skorygowana.



IX.
Walka się rozpoczyna.

Sobota została mi w pamięci jako dzień oczekiwania. Był to dzień gorący, duszny, z gwałtownie wahającym się barometrem. Spałem mało, wstałem wcześnie i wyszedłszy rano do mego ogrodu nasłuchiwałem, lecz w stronie błoni nic prócz skowronka słychać nie było.
Przed dom zajechał mleczarz jak zwykle a ja podszedłem do niego spytać o wiadomości. Powiedział mi, że w nocy otoczono Marsyjczyków wojskiem i że oczekiwane są armaty.
— Nie mają ich zabijać, jeżeli tylko będzie można tego uniknąć, rzekł.
Zobaczyłem sąsiada mego pracującego w swoim