dziło wspaniałe iluminacye; wiedziano już o tem w Dublinie, Manchesterze, Edymburgu i Birminghamie wtedy, kiedy ja stałem jeszcze nad brzegiem rozkopu.
Ludzie płaczący z radości pracowali nad rekonstrukcyą kolei, dzwony kościelne, które zamilkły przed dwoma tygodniami, teraz odezwały się znowu, radością napełniając całą Anglię. Zewsząd napływali ludzie na rowerach, wychudli, osmaleni, lecz o twarzach radosnych. Co zaś do żywności, to przez morze Irlandzkie, przez Kanał La Manche i przez Atlantyk śpieszyło ku nam zboże, chleb i mięso. Okręty świata całego zdawały się zdążać do Londynu, lecz o tem wszystkiem ja nic nie wiem. Ja byłem nieprzytomny.
Trzeciego dnia po odkryciu klęski Marsyjczyków, znalazłem się w domu poczciwych ludzi, którzy spotkali mię w St. John’s Wood, tułającego się, mówiącego od rzeczy i płaczącego. Powiadali później, że śpiewałem wciąż jakąś komiczną piosnkę o „ostatnim z żyjących ludzi“. Zacni owi dobroczyńcy, których nazwisk, jakkolwiek pragnąłbym wdzięczność mą im wyrazić, podać tu nawet nie mogę, zajęli się mną, dali przytułek i opiekę. Zapewne, ze słów wymawianych w gorączce, domyślili się trochę mojej historyi
Skoro już przytomność w części odzyskałem,
Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom II.djvu/120
Ta strona została skorygowana.