Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom II.djvu/130

Ta strona została skorygowana.

go z Wenery Mars był w opozycyi. Wtedy na stronie ciemnej planety środkowej widać było jasne jakieś światło, podczas kiedy jednocześnie na tarczy Marsa zauważono czarną plamę. Wystarczy porównać plamy te na odpowiednich fotografiach, aby zauważyć zachodzące między niemi podobieństwo.
W każdym razie czy możemy się spodziewać przyszłego najazdu czy nie, nasze poglądy na dalszą przyszłość ludzkości muszą uledz znacznej zmianie. Nauczyliśmy się teraz, że nie możemy już dłużej uważać tego planety za twierdzę i bezpieczne mieszkanie człowieka; nie możemy ani przeczuć ani przewidzieć nagłego zła lub dobra, które na nas spaść mogą. W ogólnym biegu wszechświata ten napad Marsa na ziemię nie będzie może bez korzyści dla człowieka; pozbawi go bowiem tej błogiej ufności w przyszłość, która jest zawsze źródłem upadku. Korzyści zaś, które wyciągnęła ze zdarzenia tego nauka, są ogromne. Marsyjczycy przez niezmierzoną odległość dojrzeli może lub domyślili się losu, jaki spotkał ich towarzyszy i na Wenerze znaleźli bezpieczniejsze schronienie. Jak nie bądź wszakże, przez długie lata jeszcze obserwować będziemy pilnie tarczę Marsa a owe ogniste płomyki powietrzne, t. zw. gwiazdy spadające, przynosić z sobą nie przestaną nieuniknionej trwogi dla wszystkich synów ziemi.
Rozszerzył się niezawodnie widnokrąg myśli