cych. Rozwinęli się tam wielką flotyllą, która, ustawiwszy się w kształt sierpa, sięgała daleko aż do Naze. Bliżej lądu było całe mnóstwo łodzi rybackich angielskich, szkockich, holenderskich i szwedzkich, parowców z Tamizy, jachtów i statków elektrycznych, a po za niemi większe okręty węglowe handlowe, przewozowe i pasażerskie.
Na jakie dwie mile od lądu, kołysał się na falach, dość głęboko w wodę zanurzony, pancernik pod nazwą „Dziecko piorunu!“ Był to jedyny widoczny tu okręt wojenny; dalej dopiero na prawo ponad gładką powierzchnią morza (które, dnia tego było wyjątkowo ciche) unosił się wąż dymu, oznaczający położenie innych statków wojennych, należących do Floty kanału La Manche. Wszystkie one czuwały gotowe do boju przez cały ciąg zdobywczego postępu Marsyjczyków, a jednak nie mogące stawić im oporu.
Na widok morza, p. Elphinstone, pomimo uspokających zapewnień siostry, zupełnie straciła odwagę. Ona nigdy jeszcze nie wyjeżdżała z Anglii. Woli umrzeć niż puszczać się sama w obce kraje i t. d. Biedaczka wyobrażała sobie, że Francuz i goście z Marsa są do siebie bardzo podobni. Przez całe ostatnie dwa dni biedna kobieta stawała się coraz bardziej wystraszoną i przygnębioną. Wciąż
Strona:PL Herbert George Wells - Wojna światów Tom II.djvu/16
Ta strona została skorygowana.