Ta strona została skorygowana.
V.
Cisza.
Pierwszą moją czynnością po wejściu do spiżarni było zamknięcie za sobą drzwi od kredensowego pokoju. Ale śpiżarnia była pusta; nie zostało ani źdźbła jakichkolwiek zapasów. Widocznie Marsyjczyk zabrał je wszystkie dnia poprzedniego. Po tem odkryciu ogarnęła mię rozpacz, przez cały jedenasty i dwunasty dzień nie miałem nic w ustach.
Z początku usta i gardło paliły mię okropnie i siły opuszczały. Siedziałem po ciemku w stanie zupełnego zwątpienia. Myślałem tylko o jedzeniu. Sądziłem, żem ogłuchł, bo wcale nie słyszałem poprzednich odgłosów pochodzących z jamy, gdzie były