Strona:PL Herbert George Wells - Wyspa Aepiornisa.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.

Prócz tego żułem kawę dla ożywienia się, gdy bywałem bardzo wyczerpany. Drugie jajko otworzyłem mniej więcej po dniach ośmiu i przestraszyłem się.
Człowiek z bliznami zamilkł znowu. — Tak, tak — zaczął po chwili — jajko znajdowało się w stanie wylęgania. Wyobrażam sobie, że niełatwo będzie panu uwierzyć w to. Ja sam nie mogłem uwierzyć, aczkolwiek miałem do czynienia z faktem tak oczywistym, jak to, że z panem rozmawiam. Oto jajko ptaka zaginionego przed wiekami znajdowało się w ciemnym zimnym szlamie może trzysta lat, a teraz zaczynało się rozwijać. Ale pomyłka była wykluczona. Nie mogło ulegać najmiejszej wątpliwości, że w jajku powstawało życie nowego zwierzęcia, które miało ogromny łeb i serce w gardzieli, a całe otoczone było błonami. Co za przedziwna rzecz! Siedziałem oto w łodzi i patrzyłem, jak słońce wylęgało jajka największego z ptaków wymarłych, a wszystko to działo się na malutkiej łódce, błąkającej się po bezkresnych wodach Oceanu Indyjskiego. Ach, gdybyż stary Dawson był o tem wiedzał! Przecież to było warte czteroletniej pensji. Czy nie sądzi pan, że tak?
— Ale trudna rada. Musiałem te skarby zjeść aż do ostatnich resztek, zanim ukazało mi się wybrzeże. Niektóre części tego ja ka były okropnie wstrętne w smaku. Trzecie jako pozostawiłem nietknięte. Spoglądałem na nie pod światło, ale skorupa jego była zbyt gruba, abym mógł był dostrzedz, co działo się wewnątrz. Zdawało mi się, że słyszę węwnątrz jajka tętniącą krew, ale mogło to być złudzeniem mego własnego słuchu, takiem samem, jakiego doznaje się przy wsłuchiwaniu się w muszle.
— A potem dostałem się na wysepkę. Wyłoniła się ona nagle przy wschodzie słońca tuż obok mnie. Prąd pędził mnie ku niej i zbliżał do upragnionego celu, ale kiedy znalazłem się o jakie pół mili morskiej od wyspy, prąd zmienił raptownie kierunek, tak że musiałem użyć ogromnych wysiłków i wiosłować przy pomocy skorup jaj Aepiornisa, aby dotrzeć do brzegu. Lecz nareszcie dostałem się na wyspę. Była to sobie zwykła wysepka koralowa, mająca powierzchni jakie cztery mile. Kilka drzew, źródło i laguna pełna ryb — oto wszystko. Jajko przeniosłem na wyspę i ułożyłem je na miejscu suchem i ciepłem a zarazem zabezpieczonem przed falami. Starałem się, aby jajko miało możność wylęgu. Potem wciągnąłem łódkę na brzeg i udałem się w głąb wysepki, aby ją zbadać, Trudno sobie wyobrazić, jak straszliwie nudną jest taka mała wysepka! Jak tylko znalazłem źródło, zrozumiałem, że więcej nic na tej wyspie nie znajdę, co zasługiwałoby na jakieś specjalne zainteresowanie. Będąc chłopcem wyobrażałem sobie, że nic na świecie nie może być równie interesującem, jak taka przygoda