ciała, już też szczególniéj koło oczu raniła robotników; wyprawili więc do Delfów mężów z zapytaniem, coby to im w pracy taki upór stawiało. Pythia, jak sami powiadają Knidijczykowie, odwieściła im w trzymiarowym (jambicznym) rythmie jak następuje:
Przemysku w groblę nie podnoście ni skopujcie,
bo byłby Zeus otworzył wyspę, gdyby chciał.
Otrzymawszy tę odpowiedź, zaprzestali Knidyjczycy kopania i nadchodzącemu z wojskiem Harpagusowi sami się poddali. Byli jeszcze Pedazejowie wyżéj Halikarnasu wśród kraju mieszkający; tym ilekroć zagrażała jaka przygoda tak im samym, jako sąsiadom, kapłance Atheny wielka odrastała broda. Co się trzy razy zdarzyło. Ci jedni z pomiędzy mieszkańców Karyi opierali się czas niejaki Harpagowi i wielkiego nabawiali go kłopotu, oszańcowawszy się na górze nazwiskiem Lida.
Pedazejowie ci jednak z czasem zowojowani zostali; Lykiowie zaś, gdy na równinę Xantijską przybył z wojskiem Harpag, wyszli mu naprzeciw i walcząc w małéj liczbie przeciwko wielu dali dowody męstwa, aż skłonieni do cofnięcia i zamknięci w mieście zgromadzili w twierdzy żony, dzieci, majątki i domowników, i zatém całą twierdzę puścili z dymem. Co uczyniwszy i straszliwemi się związawszy się przysięgi, wyszli na nowo do boju i tak polegli walcząc wszyscy Xantyjczykowie. Z teraźniejszych zaś Lykiów mieniących się Xantyjczykami, wyjąwszy ośmdziesiąt ognisk (dymów), większa liczba są przybyszami. Owe zaś ośmdziesiąt rodzin nie było właśnie wtenczas w kraju i dla tego ocalały. Ziemię Xantos tak tedy zdobył Harpag, podobnie
dostał krainę Kaunów, gdyż Kaunowie w większej części poszli za przykładem Lykiów.
Tak tedy Harpag dolną Azją podbił, wyższą zaś sam Cyrus, każdy w niéj mieszkający naród ujarzmiając, żadnemu nie przepuszczając. Lecz wielką część tych zaborów pominiemy; i o tych tylko pamięć podamy, które Cyrusa bar-