znają krokodyle, u drugich znowu nie, lecz owszem jako wrogi są prześladowane. Mieszkańcy około Theb i jeziora Moeris nawet bardzo wielki hołd im oddają. Ze wszystkich zaś każdy z tych ludów jednego żywi krokodyla, wyuczonego być łaskawym, zakładając mu w uszy zawiesidełka z kryształu i złota, i manele złote na przdnie nogi, i potrawy wyznaczone i poświęcone mu dając i pielęgnując jak najnadobniéj żywego; gdy zaś zdechnie chowają go nabalsamowawszy w poświęconych skrzynkach. Mieszkance znowu około Elefantiny nawet jedzą je, nie uważając za święte. Nie nazywają się téż u nich krokodylami, lecz Champsy; krokodylami nazwali je Jończycy, równając ich postacie krokodylom u nich po gęstwach się rodzącym. Polowań na nie jest wiele i rozmaitych; z tych które mi się wydaje najgodniejszém opowiedzenia, opisuję. Otóż uchaczywszy grzbiet świni do wędy, spuszczają go w środek rzeki, człowiek zaś stojący na brzegu i trzymający żywe prosie uderza je. Usłyszawszy kwik jego krokodyl rzuca się w stronę głosu i napotkawszy ów grzbiet połyka go, a łowcy w tém ciągną go do siebie. Skoro zostanie wydobyty na ląd, przedewszystkiem łowiec mułem oczy mu zalepia. Co uczyniwszy bardzo łatwo następnie pokonywa go, zaniedbawszy zaś, z trudem.
Konie rzeczne (hippopotamy) z prawa święte są Papremiteńczykowi, innym zaś Aegypcianom nie są takowemi. Przyrodzenie ich co do kształtu jest następujące. Jest to zwierz czworonożny, z rozpołowioném kopytem jak u wołu, płaskonosy (simus), grzywę ma końską, wystające kły, ogon i głos konia, wielkość jakoby największego wołu; skóra zaś jest tak gruba, iż gdy wyschnie, drzewce do oszczepów z niéj sporządzają.
Rodzą się téż wydry w rzece, które za święte mają. Uważają także za świętą z ryb tak zwaną łuskowatą i węgorza, poświęconemi i te Nilowi być mienią, a z ptaków lisiogęś[1]. Inny jeszcze święty ptak jest, któremu na imię
- ↑ Żyje ten ptak po jamach, jak lis, ztąd jego nazwisko. Anas tadorna, Linnaeusza.