Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/127

Ta strona została skorygowana.

Z domowego zapasu; o którą téż dba osobliwie,
Na kolanach Atheny jedwabnowłoséj złożyła;
Niech jéj obieca poświęcić w świątyni wołów dwanaście,
Rocznych, nieujarżmionych, ażeby się zmiłowała

Nad Trojanów posadą, żonami i niemowlętami;
95 

Oby też syna Tydeja wstrzymała od świętéj Iliony
Kopijnika srogiego, strasznego dowódcę pogoni,
Któren jak sądzę ze wszystkich Achajów najodważniejszy.
Nawet bym tak Achillesa rycerzy kwiatu się nie bał,

Któren jak mówią z bogini się rodzi; lecz tamten okropnie
100 

Dokazuje, i nikt mu siłą dorównać nie może.“
Tak powiedział, a Hektor się bratu nie chciał opierać.
Zaraz wyskoczył z powózki z rysztunkiem całym na ziemię,
Trzęsąc ostremi dzidami obchodził wszędy szeregi,

Napominając do walki, do strasznéj roboty napędzał.
105 

Oni się w miejscu zwracają i stają naprzeciw Achajów;
Argejowie się zaś cofnąwszy mordować przestali;
Sądzą albowiem, że któren z bogów od niebios gwiaździstych
W pomoc Trojanom przybywa, tak nagle się oni zwrócili.

Hektor atoli Trojanom dogrzewa głośno wołając:
110 

„Serca dzielnego Trojanie i sojusznicy przesławni!
Bądźcie drodzy mężami i ciężkiéj pamiętni potyczki,
Podczas kiedy ja pójdę ku Ilion i starcom zapowiem,
W radzie zasiadającym i również naszym małżonkom,

Żeby modlili się bogom i Hekatomby składali.“
115 

Rzekłszy oddalił się Hektor o powiewającym szyszaku;
Potrącała go brzegiem o szyję i kostki włósiasta,
Skóra ciemna, wisząca wokoło tarczy wypukłéj.
Glaukos Hippolochosa potomek i syn Tydejowy,

Wysunęli się naprzód do środka potykać się pragnąc.
120 

Gdy się nareszcie zbliżyli naprzeciw do siebie idący,
Wtedy się pierwszy odezwie o głosie donośnym Diomed:
„Kimże ty jesteś wojaku szlachetny, z ludzi śmiertelnych?
Nigdym cię bowiem nie widział wśród bitwy dla mężów zaszczytnéj

Przedtem; teraz atoli o wieleś wszystkich wyprzedził
125