W pół za dzidę chwytając, i wszyscy jak jeden stanęli.
Tak Agamemnon i zbrojnym Achajom siąść nakazuje;
Również usiadła Athene i srebrnołuczysty Apollon,
Przemienieni oboje w postacie sępów żarłocznych,
Mając uciechę w mężach; siedziały ich gęste szeregi,
Oszczepami, tarczami i szyszakami sterczące.
Równie jak fala na morzu się marszczy pod wpływem Zefiru,
Kiedy zawieje na nowo i morze się pod nim zaczerni;
Hektor natenczas do jednych i drugich mowę obraca:
„Posłuchajcie Trojanie i łydookuci Achaje,
Żebym powiedział do czego mnie umysł w duszy nakłania.
Przysiąg naszych Kronides o władzy wysokiéj nie stwierdził,
Póki wy nie zdobędziecie Iliony o wieżach obronnych,
Lub téż sami przy łodziach po morzu bieżących zginiecie.
Między wami są pierwsi z Achajów całego narodu;
Jeśli odwaga którego do walki ze mną nakłania,
Taki mój zamiar a Zews pomiędzy nami niech świadczy.
Jeśli mnię dzidą spiżową o długim proporcu pokona,
Niechaj zabrawszy rynsztunek do łodzi go niesie obszernych,
Ciało zaś moje niech wróci w domostwo, ażeby Trojanie
Jeśli zaś ja go zwyciężę i sławy użyczy Apollon,
Wtedy zabrawszy mu zbroję zaniosę do świętej lliony,
By ją spalić w świątyni Apollina w dal godzącego,
Ciało zaś oddam napowrót do statków ozdobnych wiosłami,
Oraz usypać mogiłę nad Hellespontem szerokim;
Wtedy opowie niejeden i z ludzi przyszłych pokoleń,
W nawie z licznemi wiosłami po morzu płynąc głębokiem:
,Oto wysoka mogiła wojaka już dawno zmarłego,