Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/182

Ta strona została skorygowana.

Zabrał, i lubą bogdankę zatrzymał; przy niéj spoczywając
Niech się ucieszy; lecz na cóż się zdało Argejom z Trojany
Walczyć? i na cóż narodu zebrawszy tyle sprowadził
Tutaj Atrydes? czyż nie dla pięknowłoséj Heleny?

Czyż to z ludzi mówiących kochają swoje małżonki
340 

Jedni Atrydzi? toć każden mąż zacny i dobrze myślący,
Swoją miłuje i ma ją na pieczy, tak samo jak oną
Miłowałem serdecznie, choć pozyskałem ją bronią.
Teraz wyrwawszy mi z rąk mój udział i mnię oszukawszy,

Niechże mnię doświadczonego nie kusi; z pewnością nie skłoni.
345 

Z tobą natomiast Odyssie i z książętami innemi,
Niechaj się stara od łodzi odwrócić ogień palący.
Wszakże już bardzo wiele dokazał bez mojéj pomocy,
I warownią wystawił i mur naokoło pociągnął,

Wielki i bardzo széroki i ostrokołami opatrzył;
350 

Ale i tak nie potrafi potęgę Hektora mordercy
Wstrzymać. Tak długo, jak ja się biłem w szeregach Achajów,
Nigdy się Hektor nie ważył za murem walki poczynać,
Ale się tylko do Skajskiéj bramy i buku przybliżył;

Tamże się ze mną próbował, i ledwo uniknął méj siły.
355 

Teraz atoli gdy nie chcę potykać się z boskim Hektorem,
Jutro dla wszystkich bogów i Zewsa ofiary sprawiwszy,
Kiedy zładuję okręty i w morze takowe zaciągnę,
Będziesz widział, jeżeli zechcesz i to cię obchodzi,

Wypływające raniutko w Hellespont rybami obfity
360 

Moje okręty, a w nich wiosłującą dzielnie załogę.
Jeśli pomyślną żeglugę użyczy lądem trzęsący,
Wtedy na trzeci dzień do Fthyi żyznéj dobiję.
Mam podostatkiem majątku com tutaj przybywszy zostawił,

Inny zaś w złocie i miedzi czerwonéj ztąd wyprowadzę,
365 

Oraz i piękne kobiety i stali szarawéj niemało,
Które losami zyskałem; lecz dar co sam mi był wręczył,
Nazad odebrał zuchwale, potężny król Agamemnon,
Syn Atreja (donieście mu wszystko jak tutaj polecam,

Głośno ażeby i inni się tem obruszyli Achaje,
370