Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/183

Ta strona została skorygowana.

Jeśli którego z Danajów się kiedyś omamić spodziewa,
Zawsze podłością się rządząc); atoli nie zdoła co do mnię,
Chociaż duszę sobaczą, otwarcie w oczy mi spojrzyć;
W jego zaś radzie udziału nie pragnę, odmawiam i w czynie;

Zwodził mnię bowiem i ciężko co do mnię zawinił. Już więcéj
375 

Nie oszuka mnię słowy; dość na tém. Niechże spokojnie
Idzie do zguby, bo zmysły mu Zews rządzący odebrał.
Wstrętne mi są jego dary i wcale ja nie dbam o niego.
Choćby mi dziesięć, a nawet dwadzieścia razy dał tyle,

Ile nateraz posiada, i późniéj jeszcze nabędzie,
380 

Nawet i to co posiada Orchomen i Theby egipskie,
Gdzie po domach największe bogactwa znajdzie leżące,
Gdzie sto bram się otwiera, a z każdej potrafi dwadzieścia
Mężów odrazu wyruszyć na koniach i z całym taborem;

Żeby mi nawet dał tyle, co piasku na brzegu i prochu;
385 

Nawet i tém Agamemnon zamysłu mego nie wzruszy,
Zanim odpłaci zupełnie obelgę co duszę zakrwawia.
Agamemnona Atrydy zaś córki poślubić nie pragnę;
Nawet chociażby urodą Kiprydę złotą zwalczyła,

W dziełach zaś modrookiej Athenie dorównywała.
390 

Ani jéj tak nie zaślubię; niech inny ją pojmie z Achajów,
Któren mu będzie stosownym, i większym odemnie książęciem.
Jeśli mnię bowiem wybawią bogowie i wrócę do domu,
Wtedy Pelej z pewnością mi sam niewiastę zaślubi.

Mnogie są przecież Achajki w Helladzie, tak samo we Fthyi,
395 

Córki wysokich panów, rządzących licznemi grodami;
Którą z nich zechcę, za drogą poślubić mogę małżonkę.
Wtedy, o wieleż to razy ma dusza męzka tęskniła,
Żebym pojąwszy małżonkę za towarzyszkę dobraną,

Bogactwami się cieszył, co stary Pelej nazbierał.
400 

Ale to dla mnię żywota niewarte, chociażby to wszystko,
Ile jak mówią się w mieście ozdobném Ilionie mieściło,
Dawniéj za czasów pokoju, nim przyszli synowie Achajów;
Nawet i tyle co próg łucznika zawiera kamienny,

Foiba Apollina skarbów, w skalistéj Pythu dolinie.
405