Otworzywszy wyszedłem i kratę dziedzińca przebyłem,
Łatwo się kryjąc przed mężów i kobiet służebnych wartami
Potém uszedłszy daleko przez włości Hellady obszerne,
Do urodzajnej Fthyi zdążyłem, trzodami obfitéj,
Tak się do mnię przywiązał, jak dziecię swe ojciec jedyne
Kocha w starości spłodzone, dziedzica wielkiego dostatku;
On mnię bogactwy obsypał i liczny naród mi poddał;
Tam Dolopami rządząc na Fthyi granicy mieszkałem.
Całém cię sercem kochając, bo nigdy z innym nie chciałeś
Ani do stołu się udać, lub smacznie w komnacie zajadać,
Zanim ja sam cię na swoich kolanach nie posadziłem,
Zeby ci mięso pokrajać, nakarmić i wino podawać.
Kiedyś wino w dziecinnéj niesforności wypluwał.
Takem się wiele dla ciebie nacierpiał i wiele umęczył,
Myśląc sobie, że kiedy własnego potomstwa bogowie
Nie użyczyli, ja ciebie Achillu do bogów podobny
Hardą więc duszę Achillu poskramiaj, bo nie powinieneś
Serce mieć twarde, wszak nawet bogowie się dadzą nakłonić
Których przecież jest większa, i cześć, potęga i cnota.
Nawet i onych kadzidłem i pokornemi ślubami
Wskutek błagania, gdy czasem kto zgrzeszył albo przekroczył.
Wszakże istnieją i Prośby, Diosa córy wielkiego,
Kulejące, skurczone, lękliwie z pod oka patrzące,
Które za winą przychodząc, takowej uważnie pilnują.
Wszystkie o wiele prześciga, i spieszy po całéj ziemicy
Ludziom na szkodę; lecz one napowrót złe załagodzą.
Zatém kto córy Diosa szanuje, gdy doń się zbliżają,
Temu pomogą skutecznie, i prośby wysłuchać umieją;