Gdy Alexander natenczas go ujrzał do bogów podobny
Zdzierającego rynsztunek z Apizaona, łukiem natychmiast
Erypilosa wziął na cel i strzałą go w łytkę ugodził
Prawą, złamała się trzcina i łytkę boleśnie obciąża.
Potém donośnie zakrzyknął Danajom by wszędy go słychać:
„O moi drodzy Argeiów książęta i wodze naczelni!
Stójcie zwracając się czołem, Ajaxa od strasznéj zagłady
Brońcie, bo już ulega pociskom; i nawet nie sądzę,
Koło Ajaxa skupiajcie wielkiego Telamończyka“.
Ranny Erypil ich tak napominał; lecz oni się przy nim
W liczną zebrali gromadę schylając tarcze na ramie,
Z podniesionemi dzidami. Przeciwko nich Ajax wychodzi,
Tak więc oni walczyli na kształt błyszczących płomieni.
Z pośród równiny uniosły Nestora Nelejskie rumaki
Potem oblane, wiozące Machaona wodza narodów.
Jego zobaczył i poznał Achilles boski najszybszy;
Patrząc na straszną robotę i walki zgiełk opłakany.
Szybko do druha swojego Patrokla odezwie się słowem,
Głośno z okrętu wołając, a tamten z namiotu usłyszał;
Wyszedł, jak Ares nieledwie; zaczęła się wtedy mu zguba.
„Czego mnię wołasz Achillu i cóż ci odemnie potrzeba?“
Rzeknie mu na to w odpowiedź Achilles biegiem najszybszy:
„Boski Menojtiadesie mojemu sercu najmilszy!
Sądzę że teraz Achaje do kolan mych składać z prośbami
Idźże Patroldu od bogów lubiany i pytaj Nestora,
Kogo to z mężów rannego prowadzi w zgiełku potyczki.
Z tyłu zupełnie podobnie do Machaona wygląda,
Asklepidy, lecz męża oblicza dostrzedz nie mógłem,