Wszystkich, którym w Elidzie się należała nagroda;
Wtedy gdy zeszli się rajcy Pylosu, obdzielać zaczęli,
Wielom albowiem Epeje zadosyćuczynić musieli,
Boć i my acz nieliczni cierpieli krzywdę w Pylosie.
Kilka lat wprzódy i wtedy polegli co było najlepszych.
Było nas bowiem dwanaście Neleja zacnego potomków;
Jeden ja z nich pozostałem, a inni wszyscy zginęli.
Wtedy to dumnie się wznosząc Epeje miedzią okryci,
Starzec z tych łupów dla siebie owieczek dostatnią gromadę
Trzysta, i stado bydląt wyłączył, a z niemi pastérzów.
Miał bo i on niepomierną w Elidzie szkodę wetować,
Z czwórki rumaków powodu zwycięzkich, pospołem z uprzężą,
Ścigać się; one atoli narodów krół Augeasz
Zabrał i wypchnął woźnicę o konie sturbowanego.
Starzec o słowo takowe i dzieła gniewem przejęty,
Mnóstwo dla siebie wyłączył, a resztę ludowi zostawił
My zaś wszystko skończywszy, w pobliżu miasta ofiary
Poświęciliśmy bogom, lecz tamci trzeciego dnia wszyscy
Nadciągnęli, tak oni, jak mnóstwo koni sprężystych,
Kupą ogromną, a z nimi się dwóch Molionów zbroiło,
Leży daleko na wzgórzu wyniosłym gród Thryoessa,
Koło Alfeja na krańcu Pylosu o brzegach piaszczystych;
One to Miasto poczęli oblegać pragnący je zniszczyć.
Ale gdy całą równinę przebiegli, do nas Athene
W nocy, i wcale nie gnuśny zebrała naród Pylejski,
Owszem do walki gotowy. Co do mnie bronił mi Nelej
Żebym się zbroił do walki i schował moje rumaki;
Mówił albowiem żem jeszcze wojennych dzieł nie świadomy.