Zeusa potomka szanując Apollina w dal godzącego.“
Wtedy wszyscy Achaje dobremi słowy radzili,
Żeby kapłana szanować i wykup odebrać bogaty;
Na to jednakże nie przystał Atreusa syn Agamemnon,
„Bodajbym ciebie o starcze przy łodziach głębokich nie zdybał
Błąkającego się tutaj, bądź później powracającego,
Nic nie wskórałbyś berłem i wieńcem boga twojego.
Córki zaś twej nie wypuszczę, aż zestarzeje się u mnie,
Tam koło przędzy się krzątać i łoże dzielić me będzie.
Teraz mnie dłużéj nie drażnij, bo lepiéj dla ciebie, byś wracał.“
Skończył, uląkł się starzec, rozkazu wysłuchał i milcząc
Uszedł ku morza brzegowi, gdzie fala groźnie szumiała.
Pana, którego zrodziła o pięknych Leto warkoczach:
„Słuchaj mnie srebrnołuczysty, co Chryzę trzymasz w opiece,
Takoż i Killę wspaniałą i silnie rządzisz w Tenedzie.
Sminthej! azali kiedy świątynię ci miłą pokryłem,
Tobie na cześć, więc teraz wypełnij moje życzenie,
Abyś twojemi pociski me łzy na Danaach pomścił.“
W takich słowach się modlił, usłuchał go Foibos Apollon.
Rozgniewany ze szczytu Olimpijskiego się spuszcza;
Strzały świstały na barkach rozjątrzonego Apolla,
Gdy się z miejsca poruszył do czarnéj nocy podobny.
Usiadł opodal okrętów i strzały pomiędzy nie puścił;
Wtedy z łuku srebrnego się rozległ dźwięk przeraźliwy.
Ale gdy później na ludzi śmiertelne strzały skierował,
Gęste widziano stosy, na których ciała palono.
Całe dni dziewięć na wojsko padały boga pociski;
W dniu dziesiątym Achilles powołał wojska na radę,