Kiedy w nie kamień uderzy, tak samo i tarcze wypukłe.
Wtedy zajęknął żałośnie i w biodro się własne uderzył
Azios Hyrtaka potomek i rzeknie z urazą to słowo:
„Zewsie rodzicu zaprawdę kłamliwym zupełnie się dzisiaj
Naszą odwagę wytrzymać zdołają i dzielną prawicę.
Oni zaś równie jak osy pośrodku gibkie i pszczoły,
Które kiedy na drodze skalistéj gniazdo usłały,
Z dziury głębokiéj się wcale nie ruszą, lecz w obec myśliwych
Takoż i oni, choć tylko we dwoje od bramy ustąpić
Niechcą, za nim nie będą zabici lub wzięci w niewolę“.
Tak powiedział, lecz serca Diosa tą mową nie skłonił,
W duszy on bowiem Hektora zamierzał sławą obdarzyć.
Ale mi trudno to wszystko, jakżebym był bogiem obwieścić,
Wszędy albowiem przy murze kamiennym powstawał okropny
Ogień. Atoli Argeje choć zatrwożeni, z potrzeby
Stają w obronie okrętów. Bogowie się w duszy martwili
Daléj zaś walkę i straszne zniszczenie Lapici prowadzą].
Wtedy syn Pejrithoosa odważny w boju Polypoit,
Dzidą ugodził Damaza przez hełm o miedzianéj przyłbicy;
Nie wytrzymała śpiżowa ochrona, lecz owszem na wylot
W środku pomięszał ze krwią i tak walczącego pokonał;
Późniéj atoli Pylona i Ormenosa rozbroił.
Syna zaś Antimachosa Leontej, Aresa potomek,
Hippomachosa ugodził, oszczepem w przepaskę trafiwszy.
Antifatesa nasamprzód, natarłszy nań środkiem przez tłumy
Z blizka zupełnie ugodził, zaś on na wznak się przewrócił.
Później atoli Menosa, Jamena, a wreszcie Oresta,
Wszystkich z kolei powalił na ziemię obficie rodzącą.