Żeby się dostać do bydła i szczelne napadać zagrody;
Wtedy chociaż i przy nich napotka czujnych pasterzy,
Z oszczepami i psami, mających pieczę o trzodzie,
Wcale nie myśli bez próby się dać wypędzić z zagrody,
Bywa ugodzon na wstępie od zwinnéj ręki oszczepem;
Takoż i Saperdona boskiego odwaga znagliła
Szturm do warowni przypuścić i gzymsy basztowe przełamać.
Szybko się zatém obraca do Glauka Hippolochidy:
Miejscem wyższém, potrawą i kielichami pełnymi,
W Lykii, a wszyscy się na nas jakoby na bogów patrzyli?
Czemu na włościach obszernych mieszkamy nad Xantha brzegami,
W piękne ogrody zasobnych i rolę pszeniczkę rodzącą?
Pierwszym stanąć odważnie do walki wrzącéj gorąco;
Żeby tak o nas gadali w pancernych hufcach Lykijskich:
,Nie bez chwały zaprawdę nad Lykią rządy sprawują
Nasi książęta, i darmo tłustemi bydlęty nie żyją,
Żyje w nich dusza, gdyż między Lykiami są pierwsi do walki’.
Drogi mój, żebyśmy mogli potyczki téj unikając
Nigdy się nie postarzeć i nieśmiertelnemi pozostać,
Ani ja sam bym nie chciał potykać się między pierwszemi,
Teraz atoli (wszak zawsze czyhają Kiery tysiączne
Śmierci, a ludziom nie dano przed nimi się schronić lub uciec),
Idźmy, by sławę dla innych pozyskać lub własną dla siebie“.
Rzekł, a Glaukos się na to nie zwyrócił i nie był od tego.
Ich ujrzawszy przestraszył się syn Peteona Menesthej,
W jego to basztę albowiem dążyli gotując zagładę.
Wypatruje wzdłuż muru Achajów, czy kogo nie ujrzy
Z wodzów, któren by zgubę od niego i druhów odwrócił;