Słowa, którego by żaden przez usta mąż nie wypuścił,
Któren by wiedział w umyśle jak słusznie gadać przystoi,
Zwłaszcza gdy berło dzierży i taki mu naród podwładny,
Jakim ty jako król nad Argejami panujesz;
Kiedy nam radzisz w pośrodku poczętéj walki i wrzawy,
Statki wiosłowe do morza wyciągać, by coraz to więcéj,
Działo się dobrze Trojanom, mającym już znaczną przewagę,
Zguba zaś nas odropna dosięgła. Bo wtedy Achaje
Ale trwożliwie się będą oglądać i bitwy unikać.
Wtedy by twoja nas rada zgubiła, dowódco narodów.“
Książe narodów Atrydes mu na to rzeknie w odpowiedź:
„Bardzo zaprawdęś mi w sercu dojechał twoją naganą
Synów Achajskich, by w morze wyciągać wiosłowe okręty.
Niechże tu przyjdzie kto teraz nam sposób lepszy doradzi,
Młody czy stary, niczego ja bardziéj sobie nie życzę.“
Wtedy się do nich odezwie Diomed o głosie donośnym:
Chcecie mnię słuchać i gniewem się każdy srożyć niebędzie,
Oto że wiekiem najmłodszy jestem z pomiędzy was tutaj;
Z ojca dzielnego atoli i ja pochodzeniem, Tydeja
Szczycę się, (jego już w Thebach mogiłą ziemia przykryła).
Którzy mieszkali w Plewronie i Kalidonie wyniosłéj,
Agryj i Melas, a trzecim był z rzędu Ojnej wojownik,
Ojciec mojego rodzica, wartością nad innych celował.
On więc także pozostał, lecz rodzic mój w Argos zamieszkał
Jedną z córek Adresta zaślubił i mieszkał w domostwie
Żyjąc zamożnie i miał podostatkiem żyznéj ziemicy,
Pszennej, w koło zaś liczne ogrody z drzewami na grzędach;
Miał i niemało bydełka, a wszystkich Achajów przewyższał