Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/285

Ta strona została skorygowana.

Ile jest tarczy najlepszych w obozie, i które największe,
Bierzmy, a głowy nasze pokrywszy hełmami dokoła
Świecącemi, a w rękę chwyciwszy oszczepy najdłuższe
Idźmy, ja sam zaś będę dowodził, i wcale nie sądzę,

Żeby nas Hektor Priamid wytrzymał, acz wielce by pragnął.
375 

[Jeśli waleczny więc mąż za małą ma tarczę na ręku,
Niechże ją odda słabszemu a sam się większą zasłania.“]
Rzekł, a tamci z uwagą słuchają i byli posłuszni.
Sami ich więc książęta szykują, choć byli rannemi,

Syn Tydeja, Odyssej i Agamemnon Atryda;
380 

Chodząc pomiędzy wszystkiemi, morderczą broń przemieniają;
Lepszą waleczny się zbroi, a gorszą słabszemu oddaje.
Wtedy dopiero gdy ciało pokryli lśniącém żelazem,
Spiesznie ruszają, dowodził Pozejdon lądem trzęsący;

Ściskał on w ręce żylastéj szablicę przydłuższą, okropną,
385 

Groźną jak błyskawica, do któréj wara się zbliżać,
W pośród zamieszki nieszczęsnéj, bo trwoga ludzi przykuwa.
W stronie przeciwnéj zaś Hektor prześwietny Trojan szykował.
Wtedy to kłótnie zaciekłą toczyli do strasznéj rozprawy,

Pozejdaon o czarnych kędziorach i Hektor prześwietny,
390 

Ten się potyka dla Trojan, Argejom się tamten poświęca.
Morze się z hukiem podnosi w namiotów i łodzi Argeiskich
Stronę, lecz oni na siebie natarli z wrzaskiem ogromnym.
Ani pieniące bałwany nie huczą tak przeciw wybrzeżom,

Z głębin do góry miotane Boreja pędem straszliwym;
395 

Ani nie trzeszczą tak strasznie czerwone ognia płomienie
W górskich parowach, gdy pożar posuwa się wpuszczę lesistą;
Nawet i wicher tak silnie wśród niebotycznych nie szumi
Dębów, on co najbardziéj straszliwém się wyciem rozchodzi;

Jaki się gwałt i wrzawa rozpocznie Achajów i Trojan,
400 

Kiedy z krzykami groźnemi wzajemnie na siebie natarli.
Pierwszy naprzeciw Ajaxa uderzył Hektor prześwietny
Dzidą, bo prosto na niego się był obrócił, nie chybił,
Tam go ugodził, gdzie dwa rzemienie na piersi się schodzą,

Jeden od tarczy, a drugi od miecza w srebro kutego;
405