Niechże mnie zatém rękoma nie myśli nastraszyć jak tchórza;
Żebyć chodziło o córki lub synów, to snadniejby było
Gromić ich słowy grubemi, spłodziwszy ich sam jako swoje,
Którzy na jego wezwanie go będą słuchać i z musu.“
„Czarnokędziorny mocarzu ziemicy, mamże doprawdy
Zanieść takową odpowiedź Zewsowi, zuchwałą i dumną?
Może się skłonisz? bo skłonne do zwrotu są dusze szlachetnych.
Dobrze zaś wiesz, jak Erynny za starszym zawsze obstają.“
„Boska Irydo, zaprawdę, to słowo na czasie wyrzekłaś;
Dobrze i to się nadarza, gdy poseł uznaje co słuszne.
Ale bo smutek okropny ogarnia mi duszę i serce,
Kiedy on władzą równego, co losem obdarzon tymsamym,
Teraz jednakże, aczkolwiek zgniewany, uległym mu będę;
Ale ci to zapowiadam, i w duszy tę groźbę potwierdzam:
Jeśli on mnie pominąwszy i łupy wodzącą Athenę,
Herę, Hermesa, nakoniec i Hefaistosa książęcia,
Żeby ją zburzyć, i wielką Argeiów sławą obdarzyć,
Wtedy niech wié, że z nami okropną niezgodę mieć będzie.“
Rzekłszy to, naród opuszcza Achajski. Lądemtrzęsący
Sunął do morza, wodzowie Achajscy brak jego uczują.
„Ruszajże Fojbie kochany do miedziokrytego Hektora;
Widzę już bowiem, że mocarz ziemicy Ennozygajos
Uszedł do morza boskiego, naszego gniewu srogiego
Unikając, zaprawdę o walce wiedzieliby wszyscy,
Ale tak dla mnie o wiele zbawienniéj, jak również dla niego
Stało się, że acz się pierwéj pogniewał, na końcu ulegnął
Dłoni mej, sprawa ta bowiem bez trudu nie byłaby przeszła;
Ty zaś chwytając do rąk egidę frendzlami zdobioną,