Dziewkę co dla mnię w nagrodę wybrali synowie Achajscy,
Dzidą mą pozyskałem, warowne miasto zburzywszy,
Tę Agamemnon potężny napowrót z rąk mi wydziera
Syn Atrewsa jakoby niegodziwemu włóczędze.
Wiecznie się w sercu mém srożyć; naprawdę tylko mówiłem,
Jako nie prędzéj w zawiści ustanę, aż póki nie dojdzie
Kiedyś do moich okrętów potyczka i hasło wojenne.
Zatém przywdziawszy na ramię przesławne moje rynsztunki,
Jeśli naprawdę ponura otoczy chmara Trojańska
Łodzie w około zuchwale; a tamci do brzegu morskiego
Będą przyparci, i tylko cokolwiek miejsca Argejom
Pozostanie, gdy Trojan gród cały na nich wystąpi
Z blizka świecącéj, od razu w ucieczce by jary głębokie
Napełnili trupami, jak tylko by możny Atrydes
Słuszność mi oddał; zaś teraz już walczą nakoło obozu.
Ani już bowiem w dłoni Diomeda, syna Tydeja
Ani téż głosu Atrydy nie słyszą nawołującego
Usty nienawidzonemi; lecz mordującego Hektora
Brżmią rozkazy do Trojan, a ci z okrzykiem zwycięztwa
Całą zajęli równinę i w boju zwyciężą Achajów.
Mężnie napadnij, ażeby ognistym zarzewia płomieniem
Nie zapalili okrętów i możność powrotu odjęli.
Słuchaj-że, jako ci cel mój mowy do serca zalecam;
Żebyś niepłonną chwałę i sławę dla mnię pozyskał
Nazad wrócili na miejsce i dary wspaniałe przydali.
Kiedy z okrętów ich spędzisz, nawracaj; jeżeli zaś tobie
Sławę pozyskać dozwoli mąż Hery grżmiący donośnie,
Mnię pomijając się nie daj do walki uwieść z Trojany