Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/324

Ta strona została skorygowana.

Potem atoli po brzegu powózki go ściągnął, jak czasem
Człowiek na skale wiszącéj siedzący, rybę ogromną,
Z morza na wierżch wyciąga po sznurze, ostrym haczykiem.
Takoż go ściągnął z siedzenia za gębę otwartą oszczepem,

Rzucił go potem na twarz; ten padłszy ducha wyzionął.
410 

Wnet Erylaja kamieniem nacierającego w sam środek
Głowy ugodził, że cała zupełnie pękła na dwoje
W środku ciężkiéj przyłbicy; on głową naprzód na ziemię
Runął, objęła go śmierci potęga co życie pożéra.

Erymanta zaś potem Epalta i Amfoterosa,
415 

Tlepolemosa, Damastora syna, Echiona i Pyra,
Polymelosa, Argeja potomka, Ewippa, Ifeja,
Wszystkich jednego na drugim na ziemię żywiącą powalił.
Wtedy Sarpedon ujrzawszy drużynę w pancerzach bez pasów

Ulegającą dłoniom Patrokla Menojtiadesa,
420 

Napominając i karcąc na boskich Lykiów zawołał:
„Wstydź się narodzie dokądże uciekasz? Do dzieła co prędzéj!
Stanę ja bowiem naprzeciw owego męża, bym poznał,
Któren to tak dokazuje i złego tak wiele Trojanom

Zdziałał; bo wielu mężów szlachetnych życia pozbawił.“
425 

Rzekł i w pełnym rynsztunku zeskoczył z wozu na ziemię.
Z swojéj zaś strony Patroklos to widząc wyskoczył z siedzenia.
Równie jak sępy o szponach zagiętych i dziubach kończystych,
Czubią się z wrzaskiem okropnym na szczycie skały wyniosłej;

Takoż i oni z okrzykiem naprzeciw siebie powstali.
430 

Widząc to zdjęty litością syn Krona niezbadanego,
Mowę do Hery obraca swéj siostry i żony zarazem:
„Biada mi, oto Sarpedon co z ludzi mi najulubieńszy,
Teraz ulegnie losowi pod ręką Menojtiadesa.

Serce podwójnie mi radzi, gdy w duszy sobie rozważam,
435 

Czyli go jeszcze żywego od opłakanéj potyczki
Wyrwać i do bogatéj Lykijskiéj przenieść krainy,
Czyli dozwolić by zginął pod ręką Menojtiadesa.“
Here wypukłooka dostojna rzeknie w odpowiédź:

„Najstraszliwszy Kronidzie, co to za słowo wyrzekłeś!
440