Męża co jest śmiertelnym i dawno losowi przeznaczon,
Chceszli napowrót od groźnéj potęgi śmierci wyzwolić?
Uczyńże, lecz potakiwać bogowie ci inni nie będą.
Lecz co innego ci powiem, i w duszy o tém pamiętaj;
Zważaj, by później kto inny nie zechciał z bogów tak samo
Syna swojego miłego wyłączyć z ciężkiéj potyczki;
Wielu ich walczy albowiem przy grodzie Priama obszernym
Synów po nieśmiertelnych, co żalem ich srogim napełnisz.
Wtedy go wprawdzie w zapasach potyczki srogiéj pozostaw,
Żeby ulegnął pod ręką Patrokla Menojtiadesa;
Ale następnie, gdy jego opuści dusza i tchnienie,
Wyszléj ku niemu sen błogi i śmierć by jego ponieśli,
Tam go uczczą pogrzebem rodzeni bracia i krewni,
Oraz pomnikiem i kopcem, bo taka poległych nagroda.“
Rzekła; i nie był przeciwnym śmiertelnych ojciec i bogów.
Krwiste więc rosy kropelki wypuścił na ziemię, by syna
W Troi szerokoskibnéj, daleko za ziemią ojczystą.
Oni gdy blizko już byli naprzeciw siebie dążący,
Wtedy zaprawdę Patroklos pysznego Thrazymelosa,
Któren był giermkiem wybornym u Sarpedona książęcia,
Wprawdzie Sarpedon Patrokla oszczepem chybił świecącym
Nacierając z kolei, lecz trafił Pedaza bachmata
Dzidą, po prawém ramieniu; ten parsknął i ducha wyzionął;
Jęknął, w kurzawę się zwalił, a z życiem poszła i siła.
Spadły w nieładzie, bo koń drążkowy leżał w kurzawie.
Automedon kopijnik wyborny i na to miał sposób;
Miecza długiego dobywszy, co wisiał przy udzie żylastém,
Długo niemyśląc zamachem bocznego konia odcina;