Zaślepiony; a gdyby Pelejdy rady był słuchał,
Byłby uniknął Kiery złowrogiéj i zgonu czarnego.
Ale Diosa zamiary są zawsze od ludzkich silniejsze;
[Któren i męża dzielnego przerazi, i wyrwie zwycięztwo
On to wtedy i jemu pobudził w sercu odwagę.
Kogoś pierwszego natenczas, a kogoś w ostatku pozbawił
Zbroi Patroklu, gdy bogi do zgonu cię powołali?
Adrestosa nasamprzód, Echekla i Awtonoosa,
Potém atoli Elaza, Muliona, tożsamo Pylarta;
Sprzątnął ich wszystkich, lecz z innych się każden brał do ucieczki.
Wtedy by byli zdobyli o bramach Troję wysokich,
Dłonią Patrokla Achaje, tak wściekle z dzidą się rzucał;
Jemu gotując zagładę, a stając w Trojan obronie.
Trzykroć na szkarpę wysokich próbował wdrapać się murów
Patrokl, atoli po trzykroć go odparł Fojbos Apollon,
Nieśmiertelnemi rękoma świecącą tarczę trącając.
Wtedy z groźnym okrzykiem lotnemi zagadnie go słowy:
„Cofaj się z boga rodzony Patroklu, bo nie przeznaczono
Miastu odważnych Trojan, by z twego oszczepu zginęło,
Ani Achillesowego, co wiele od ciebie jest lepszym“.
Ustępując przed groźbą Apollina w dal godzącego.
Hektor przy bramie Skajskiéj sprężyste konie zatrzymał,
Bowiem rozważał czy walczyć, napowrót do zgiełku je pędząc,
Czyli na wojska zawołać, by w murach szukali schronienia.
Męża przybrawszy postać, dzielnego w kwiecie młodości,
Azya, co wujem się mienił Hektora koni poskromcy,
Brata własnego Hekaby, a syna Dymanta zacnego,
Któren zamieszkał Frygią, nad Sangariosem strumieniem;