Ani téż w dzikim i groźnym odyńcu się mieści tak wielka
Serca odwaga, na któréj polega w każdém zuchwalstwie,
Ile synowie Panthosa dufają swéj sztuce na dzidy.
Wszak Hyperenos potężny poskromca koni, młodością
Mówił że najpodlejszym wojakiem z pomiędzy Danajów
Jestem; nie sądzę by teraz o własnych nogach wracając
Mógł małżonkę najdroższą i godnych rodziców ucieszyć.
Ciebie ja siły tak samo pozbawię, jeżeli mi w drodze
W tłumy powracał i na mnię nastawać się nie poważył,
Żebyś co złego nie ścierpiał; i głupi po szkodzie zmądrzeje‘
Rzekł; zaś jego nie skłonił, i tenże mu zaraz odpowie:
„Teraz więc o Menelaju boski sowicie wykupisz
Uczyniłeś małżonkę w kąciku nowéj sypialni,
Zaś rodzicom okropną żałobę i smutek, sprawiłeś.
Owym nieszczęsnym zaprawdę bym przyniósł ulgę w żałobie,
Żebym porwawszy twą głowę i cały zarazem rynsztunek,
Ale robota bez próby już długo nie pozostanie,
Ani też bez rozprawy, czy męztwo górą, czy trwoga.“
Rzekłszy to godzi oszczepem na tarczę gładko wykutą;
Śpiżu atoli nie przebił, bo koniec włóczni na tarczy
Menelaos Atryda błagając do ojca Diosa;
W chwili gdy tamten się cofał poniżéj gardziela go trafił,
Potém przycisnął gwałtownie dufając ręce żylastéj,
Aż na wylot się ostrze przez miętki kark wydostało.
Włosy się krwią zwilżyły, podobne do włosów Charytek,
Oraz kędziory splecione nitkami ze złota i srebra.
Równie jak człowiek choduje oliwną sadzonkę wysmukłą,
W miejscu odosobnioném gdzie woda wytryska obficie;