Przybył do szybkich okrętów Achajów miedzią okrytych,
Wyzwolenia swéj córki żądając za wykup ogromny,
Wieniec w dal godzącego Apollina w rękach, na berle
Złotém podnosząc i wszystkich Achajów błagać poczynał,
Wtedy wszyscy Achaje dobremi słowy radzili
Uszanować kapłana i wykup odebrać bogaty.
Na to jednakże nie przystał Atreusa syn Agamemnon,
Lecz ze złością odesłał i rozkaz dorzucił surowy.
Błagającego wysłuchał, bo był dlań bardzo łaskawy;
Przeciw Argejom śmiertelne wypuścił pociski, a wojska
Całe padały szeregi, bo strzały boga sięgały,
Jak szeroko stanęły Achajów hufce. Dopiero
Wtedy radziłem odrazu, by gniew Apolla przebłagać;
Ale Atryda uniosła krewkość i na mnię powstawszy,
Jął się odgrażać i w końcu zamiaru swego dokonał.
Brankę albowiem Achaje, wesoło patrzący, w okręcie
Onę zaś tylko co posły z namiotu wyprowadzili
Córkę Bryzeja, w nagrodę od synów Achajskich mi daną.
Ty zaś jeśli potrafisz za synem walecznym się ujmij,
Wzniosłszy się w Olimp wysoki zaklinaj Zeusa, wszak nieraz
Często ja bowiem słyszałem, jak w gmachach ojca twojego
Z chlubą mówiłaś, że ty jedyna między bogami
Od haniebnego losu Kronidę chmurnego broniłaś,
Kiedy Olimpijczycy go związać usiłowali,
Ale ty wtedy bogini nadeszłaś i więzy rozcięłaś,
Szybko Sturęcznego wezwawszy na Olimp wysoki
Briara, tak bogowie go zowią, a ludzie śmiertelni
Aigajonem, bo w sile od ojca jeszcze jest tęższym.