Strona:PL Homer - Iliada (Popiel).djvu/350

Ta strona została skorygowana.

Nazad powraca, bo sam nie przypuszczał wcale, by tamten
Miasto bez niego mógł zdobyć, lub téż do spółki z nim samym.
Często albowiem tajemnie od matki się był dowiadywał,
Kiedy go powiadamiała o Zewsa wielkiego wyrokach.

Ale i wtedy mu matka nieszczęścia co miało nastąpić
410 

Nie objawiła, że zginął towarzysz najulubieńszy.
Oni w około trupa kończyste oszczepy trzymając,
Ciągle walczyli bez przerwy i jedni drugich mordują;
Wtedy powiada niejeden z Achajów śpiżem okrytych:

„Drodzy już wracać zaprawdę nie możem ze sławą uczciwą,
415 

Do głębokich okrętów, lecz ziemia niech czarna obecnie
Wszystkich pochłania, bo to by dla nas było najlepszém,
Jeśli Trojanom co końmi harcują dozwolim, by jego
Zaciągnęli do swojéj siedziby i sławę zyskali.“

Również i między Trojany dzielnymi niejeden powiada:
420 

„Drodzy, choć taki już los by nas czekał, by przy tym wojaku
Wszyscy zarówno zginęli, niech nikt od walki nie stroni.“
Tak przemawiał niejeden i druha do męztwa nakłaniał.
Oni więc tak walczyli, a szczęk żelaza do nieba

Śpiżowego dosięgał, przez puste etheru przestwory.
425 

Ajakidesa rumaki opodal od bitwy stojące,
Rzewnie płakały, gdy pierwsza ich doszła wieść, że woźnica
Legnął w kurzawie pod ręką Hektora, co męże morduje.
Chociaż ich więc Awtomedon Diosa waleczny potomek,

Gęsto razami batoga ciętego do biegu napędzał,
430 

To łagodnemi słowami, to znowu groźbą pobudzał,
Mimo to ani do łodzi ku Hellespontowi wielkiemu,
Ani do bitwy pomiędzy Achajów się ruszyć nie chciały;
Ale podobnie jak pomnik co niewzruszony na grobie

Stoi człowieka zmarłego, lub téż nieboszczki niewiasty;
435 

Również i one stanęły jak wryte przed piękną powózką,
Głowy ku ziemi zwiesiwszy; a łzy im gorące na ziemię
Grochem z pod oczów leciały, na skutek tęsknoty i żalu
Za woźnicą, młodzieńcze zaś grzywy tarzały się w kurzu,

Z jednéj i drugiéj strony z pod kółka na jarzmie zwieszone.
440