Nazad powraca, bo sam nie przypuszczał wcale, by tamten
Miasto bez niego mógł zdobyć, lub téż do spółki z nim samym.
Często albowiem tajemnie od matki się był dowiadywał,
Kiedy go powiadamiała o Zewsa wielkiego wyrokach.
Nie objawiła, że zginął towarzysz najulubieńszy.
Oni w około trupa kończyste oszczepy trzymając,
Ciągle walczyli bez przerwy i jedni drugich mordują;
Wtedy powiada niejeden z Achajów śpiżem okrytych:
Do głębokich okrętów, lecz ziemia niech czarna obecnie
Wszystkich pochłania, bo to by dla nas było najlepszém,
Jeśli Trojanom co końmi harcują dozwolim, by jego
Zaciągnęli do swojéj siedziby i sławę zyskali.“
„Drodzy, choć taki już los by nas czekał, by przy tym wojaku
Wszyscy zarówno zginęli, niech nikt od walki nie stroni.“
Tak przemawiał niejeden i druha do męztwa nakłaniał.
Oni więc tak walczyli, a szczęk żelaza do nieba
Ajakidesa rumaki opodal od bitwy stojące,
Rzewnie płakały, gdy pierwsza ich doszła wieść, że woźnica
Legnął w kurzawie pod ręką Hektora, co męże morduje.
Chociaż ich więc Awtomedon Diosa waleczny potomek,
To łagodnemi słowami, to znowu groźbą pobudzał,
Mimo to ani do łodzi ku Hellespontowi wielkiemu,
Ani do bitwy pomiędzy Achajów się ruszyć nie chciały;
Ale podobnie jak pomnik co niewzruszony na grobie
Również i one stanęły jak wryte przed piękną powózką,
Głowy ku ziemi zwiesiwszy; a łzy im gorące na ziemię
Grochem z pod oczów leciały, na skutek tęsknoty i żalu
Za woźnicą, młodzieńcze zaś grzywy tarzały się w kurzu,